GAMISS - firma warta współpracy?

Cześć, Kochani! ♥

Co tam u Was? Wpadły Wam jakieś dobre ocenki w pierwszym miesiącu szkoły? :D Ja narzekać nie mogę, na razie, o dziwo, dostaję same piątki i czwórki. Choć poza tym w głowie tworzy mi się ogromny mętlik odnoście przyszłości - przedmiotów, które chcę zdawać na maturze; studniówki; zawodu, który stworzony jest dla mnie.

Klasa maturalna to taki sprint w kierunku już dobrze widocznej mety. Ale ten koniec zapowiada jednocześnie początek czegoś wielkiego - doroślejszego życia, w którym ma się mnóstwo możliwości, ale przez to można się też łatwo pogubić.

Nie tak dawno otrzymałam paczkę od Gamiss - firmy, której asortyment zawiera odzież, kosmetyki, buty oraz różne gadżety. Pokażę Wam rzeczy, które wybrałam i pokrótce opiszę każdą z nich, a także postaram się odpowiedzieć na pytanie zawarte w tytule.

Ostatnio staram się kupować ubrania jednokolorowe, dlatego też z asortymentu wybrałam czarną bluzkę z frędzelkami. Rozcięcia zaczynają trochę ponad pępkiem, więc dobrałam do niej spodnie z wysokim stanem, bo nie za bardzo lubię chodzić z brzuchem na wierzchu. Poza tym fajnie wygląda też w połączeniu z prostą spódnicą z wyższym stanem.

Jestem zadowolona z tego wyboru, bo materiał bluzki jest bardzo miły, nie drapie, łatwo się prasuje.

Pozostałe rzeczy z paczki to dodatki i kosmetyki.

Zdecydowałam się na delikatny i uroczy zegarek ze stali nierdzewnej, który dla niewtajemniczonych wygląda na bransoletkę. Pozytywnie mnie zaskoczył, bo nie stanął po kilku dniach, jak to miało w zwyczaju większość moich wcześniejszych kompanów odliczających czas, które przychodziły pocztą, lecz wciąż działa i ma się dobrze :).

Co sądzicie o chokerach? Są bardzo modne w aktualnym jesienno-zimowym sezonie. Według mnie dodają charakteru każdej stylizacji, dlatego moją niewielką kolekcję powiększyłam o taki, który składa się z dwóch zamszowych pasków i czarnej zawieszki.

By rozjaśnić outfit urozmaiciłam go o białą torebkę na pasku. Jest trochę większa od kartki A5, w środku ma dużą przegrodę oraz jedną mniejszą, zamykana jest na magnes.

Ogólnie fajnie się prezentuje, jednak przyszła do mnie zabrudzona w kilku miejscach. O białe torby trzeba dbać bardziej niż o inne, jednak paczka była bardzo dobrze zabezpieczona, torebka owinięta folią bąbelkową, więc nie zabrudziła się w czasie transportu, lecz ma tak od produkcji i nie wiem jak ją doczyścić, by lśniła. Ciemne plamki nie są duże, jednak ja je zauważam i trochę mi one przeszkadzają. Macie jakiś sposób na pozbycie się ich?

Na wielu blogach spotykam się z pozytywnymi recenzjami pędzli do makijażu zamawianymi w ramach współpracy z różnymi firmami. Postanowiłam sprawdzić ich jakość i ja. Wybrałam zestaw w kolorze czerni i złota, który składa się z 10 pędzli. I co odkryłam?

Okazało się, że... zachwyt nad nimi jest jak najbardziej uzasadniony! Są tak miękkie i delikatne, że aż z przyjemnością się z nich korzysta. Jedyne, co może być odpychające to początkowy zapach pędzli. Po prostu czuć je chemią. Na szczęście po dokładnym ich umyciu oraz wysuszeniu odór znika i można się cieszyć nowym zestawem :).

Kolejną rzeczą jest roll-on pod oczy. Wybrałam go tylko dlatego, że zakończony jest metalową kulką, która jest świetna na wory pod oczami, gdyż: genialnie chłodzi, poprawia krążenie limfy, dzięki czemu zmniejsza się widoczność zasinień, a także jest sposobem na masaż. Jeżdżąc tą kulką pod okiem otrzymuje się natychmiastowe uczucie schłodzenia, co daje prześwietlonym czy jeszcze zaspanym zwierciadłom duszy kopa do przebudzenia się.

Pomadka matowa ogromnie mnie zawiodła. Choć kolor tego produktu w kredce jest taki, jak na opakowaniu to jednak nie da się go ładnie zaaplikować. Uzyskuje się efekt jak po pomalowaniu ust świecówką, bo kredka jest zbyt sucha.

Ostatnią rzeczą, która znalazła się w paczce jest mini-paletka do oczu z trzema cieniami - miedzianym, który jest połyskujący; czarnym - matowym oraz brokatem (choć wygląda na biały to po prostu błyszczące się drobinki). Nasycenie kolorów oraz trwałość są bardzo dobre - spokojnie wytrzymają na powiece kilka godzin. 

Dopiero wczoraj odkryłam, że pojemniczek mieści w sobie niespodziankę - wystarczy go obrócić, podnieść wieczko, a pod nim znajdzie się lusterko oraz mały aplikator :).

 CZY WARTO PODJĄĆ SIĘ WSPÓŁPRACY Z GAMISS?

Jak mogliście wcześniej przeczytać, z większości produktów jestem zadowolona, choć znalazły się też rzeczy, które mają skazę, bądź okazały się bublem. Jednak to, czy trafi się na kosmetyki, bądź ubrania, z których będziemy zadowoleni często jest kwestią szczęścia - w końcu nie ma sklepu, który w swoim asortymencie posiadałby tylko perełki.

Wydaje mi się jednak, że jeśli kooperacja z tą firmą jest odpowiednia do tematyki bloga, którego prowadzicie to warto spróbować swoich sił i zgodzić się na współpracę. Za pierwszym razem otrzymuje się aż 35$ (wliczając przesyłkę) do wykorzystania w ich sklepie. Na paczkę czekałam niecałe trzy tygodnie, wszystko było odpowiednio zabezpieczone.

Po jej otrzymaniu należy zrobić wpis z rzeczami, które się wybrało, wrzucić odpowiednio oznaczone zdjęcie na instagram/lookbook i tym podobne strony. Do tego każdy produkt trzeba odpowiednio podlinkować we wpisie, a w jego tytule należy zawrzeć nazwę tej firmy. Wszystko, co trzeba wykonać w ramach kolaboracji otrzymuje się dokładnie rozpisane w e-mailu od osoby korespondującej z blogerkami. 

Ponadto jest to współpraca oparta na klikach, czyli, by ją dalej kontynuować należy zebrać odpowiednią ilość kliknięć w linki. 

Dlatego też z góry dziękuję każdej osobie, która kliknie w poniższe linki - jeśli również potrzebujecie takiej pomocy to dajcie znać, odwdzięczę się :).

BLUZKA - KLIK

ZEGAREK - KLIK

CHOKER - KLIK

TOREBKA - KLIK

PĘDZLE - KLIK

ROLL-ON - KLIK

POMADKA - KLIK

PALETKA - KLIK

Słyszeliście już o Gamiss? Co najbardziej przypadło Wam do gustu?